Tuż po wypadku pewnego mężczyzny policja udała się do jego domu, aby przesłuchać żonę ofiary. Padło sakramentalne pytanie: „Czy pani mąż miał jakichś wrogów?”, na co kobieta odpowiedziała tylko z wymowną miną: „Był redaktorem w wydawnictwie”.
Wielu jej nienawidzi, jest dla nich złem koniecznym. Inni nie wyobrażają sobie wydania książki bez niej. Redakcja.
Czy jest taka straszna? Co trzeba o niej wiedzieć? I czy ona w ogóle jest konieczna?
Oto 7 rzeczy, które musisz wiedzieć o redakcji.
1. Po co robi się redakcję?
W interesie zarówno pisarza, jak i redaktora jest to, aby tekst był zrozumiały, wolny od błędów różnej maści i aby zrealizował jakiś cel. Autor często jest za bardzo przywiązany emocjonalnie do swojego dzieła, aby zauważyć w nim albo – co gorsza – usunąć z niego wadliwe fragmenty (nie tylko językowe, ale również te dotyczące fabuły, logiki itp.). Dlatego potrzebny jest redaktor, który w białych rękawiczkach popełni na oczach (ale też na prośbę) pisarza najgorszą zbrodnię na jego tekście – bezlitośnie i bezczelnie go zredaguje.
2. Czy jedna osoba może zrobić i redakcję, i korektę?
Jak mówi klasyk: „Może. Gdyby to było złe, Bóg by inaczej stworzył świat”. Ale czy to dobra decyzja? Tego już nie potwierdza żaden autorytet.
Drugie i kolejne czytania tekstu są już jego skanowaniem, a nie dogłębnym wczytywaniem się w treść. Dlatego redaktor, który już przecież raz przeczytał tekst, nie będzie dobrym kandydatem na korektora tej samej publikacji. Skoro już raz przeoczył jakiś błąd (albo jakiś sam wprowadził), nie ma co liczyć na to, że przy drugim czytaniu wyczyści treść ze wszystkich usterek.
Dwie osoby to gwarancja lepszego efektu końcowego. Nikt nie wie wszystkiego, więc jeśli trafi się zespół redaktora i korektora, którzy się uzupełniają pod względem umiejętności i wiedzy językowej, wtedy autor może spać spokojnie.
3. Czym zajmuje się redaktor?
Do obowiązków redaktora należy poprawianie każdego błędu, jaki mu się nawinie. Dotyczy to przede wszystkim zagadnień językowych i interpunkcyjnych. Czasem trzeba przebudować nawet całe akapity, a to wiąże się z ogromem pracy, stąd długie kolejki i wyższe stawki niż w przypadku korekty.
Oprócz języka redaktor pilnuje również logiki wywodu czy ciągu przyczynowo-skutkowego. Tekst musi być czytelny. Z reguły nie powinien wprowadzać czytelnika w błąd, ale jeśli taki właśnie jest jego cel, trzeba przypilnować, aby to nie wymknęło się spod kontroli.
Redaktor weryfikuje również informacje zamieszczone w tekście, ujednolica zapisy, a czasami definiuje style w Wordzie, tym samym przygotowując plik do składu.
4. Czy korekta i redakcja to to samo?
I tak, i nie.
Tak, bo korektor zajmuje się praktycznie tym samym, ale na mniejszą skalę. Poprawia błędy językowe i interpunkcyjne, które pozostały po albo powstały na etapie redakcji, oraz może sygnalizować dalsze niedoskonałości w logice.
Nie, bo korektor nie ingeruje w merytorykę tak mocno, jak redaktor. Podczas redakcji może się zdarzyć, że książka zostanie wywrócona do góry nogami – zmieni się kolejność rozdziałów, jakiś dłuższy fragment zostanie usunięty, coś trzeba będzie dopisać – a korekta skupia się już na samym języku, nie na budowie tekstu.
Korektę najczęściej przeprowadza się po składzie. Tekst przybiera już wtedy niemal ostateczna formę graficzną, ale trzeba jeszcze raz go sprawdzić. Zadaniem korektora jest poprawienie tego, co redaktor przeoczył, i wyczyszczenie tekstu z błędów składu.
5. Jak przebiega redakcja tekstu?
Podstawą jest wprowadzanie zmian w taki sposób, aby były widoczne dla autora. Zdecydowana większość redakcji jest przeprowadzana w Wordzie z wykorzystaniem trybu śledzenia zmian.
Tryb śledzenia zmian umożliwia wprowadzanie do tekstu poprawek, które są widoczne obok oryginalnej treści. Dzięki temu autor może kontrolować zakres ingerencji redaktora. Kwestie wymagające dyskusji sygnalizuje się komentarzami wprowadzanymi do omawianego fragmentu.
Więcej o trybie śledzenia zmian przeczytasz tutaj.
6. Co zrobić z tekstem, który wrócił z redakcji?
Pamiętaj, że w większości przypadków termin wykonania redakcji to dzień, w którym redaktor odeśle ci tekst z komentarzami i widocznymi poprawkami. Ale to nie znaczy, że na następny dzień możesz już umawiać kolejnych podwykonawców. Redakcja nadal trwa, lecz teraz twoja kolej.
Po otrzymaniu tekstu od redaktora autor musi przeprowadzić tzw. redakcję autorską. Trzeba sprawdzić każdą poprawkę i każdy komentarz i się do nich odnieść. W zależności od sposobu pracy redaktora może to przebiegać na dwa sposoby:
a) jedni chcą, aby autor akceptował poprawki, z którymi się zgadza;
b) ja jestem z tych, którzy proszą autora o zignorowanie poprawek, z którymi się zgadza.
Dla obu wspólne jest postępowanie ze zmianami, które są niezadowalające dla autora – należy do nich dodać komentarz i uargumentować, dlaczego te poprawki nie powinny zostać wprowadzone do tekstu. Tak zweryfikowany tekst musi znowu wrócić do redaktora.
Dalsza praca nad tekstem przypomina grę w ping-ponga. Plik jest cały czas przerzucany między redaktorem a autorem, ponieważ obie strony muszą być zadowolone z efektu końcowego. Trochę to może potrwać, więc dalsze etapy procesu lepiej umawiać co najmniej miesiąc po redakcji.
7. Czy można zrobić tylko redakcję/korektę?
To akurat zależy od tekstu. Treści np. blogowe są na tyle krótkie, że jedna osoba będzie w stanie efektywnie przygotować je do publikacji. W przypadku książek i e-booków lepiej tego nie robić.
Po pierwsze tekst jest zbyt długi, aby podczas jednego czytania zostały wyeliminowane wszystkie błędy.
Po drugie między redakcją i korektą jest jeszcze skład, który zmienia zasady gry.
Jeśli autor decyduje się tylko na czytanie przed składem, musi się liczyć z tym, że gotowy produkt będzie zawierał błędy składu i błędy językowe, które pozostały w tekście po pierwszym czytaniu.
Jeśli z kolei pierwsze (i jedyne) czytanie zostanie przeprowadzone już po składzie, jest bardziej niż pewne, że i redaktora, i składacza prędzej czy później zaleje krew. Poprawek może być tak dużo, że dla redaktora ich wprowadzanie będzie bardzo niewygodne (po składzie tekst jest w formacie PDF, którego nie można edytować, możliwe jest jedynie dodawanie komentarzy), z kolei dla składacza to może nawet oznaczać wykonanie drugi raz tej samej pracy – tekst może się zmienić tak bardzo, że konieczne będzie ułożenie go na stronach na nowo. Ostatecznie i tak po jednym czytaniu zostanie sporo błędów.
Jeśli dotarłeś do końca, to znaczy, że traktujesz redakcję poważnie. Chciałabym więc, żebyś na koniec zapamiętał jedną rzecz:
Redaktor i autor grają do jednej bramki!
Autorzy często traktują poprawki bardzo osobiście. Ale praca redaktora nie jest zamachem na twórczość pisarza. Wszyscy chcemy, aby tekst wyglądał jak najlepiej. To normalne, że czasami problem językowy, który widzi redaktor, jest niezauważalny dla autora. Dlatego zawsze lepiej zapytać o powód zmiany, niż brać do siebie każdą poprawkę.
Dodaj komentarz