You are currently viewing 6 lekcji pisania według Wednesday Addams

6 lekcji pisania według Wednesday Addams

Każdy, kto ma Netflixa, pewnie kojarzy jeden z ostatnich hitów platformy. Umówmy się – serial Wednesday ma swoje słabsze momenty, ale nikt po dwudziestym roku życia nie powinien na nie narzekać, ponieważ dorośli zdecydowanie nie są grupą odbiorczą tej produkcji. Pomimo przewidywalnej fabuły i czasem cringe’owych scen i dialogów z odcinków można wyciągnąć wiele ciekawych i mądrych kąsków. Ja wybrałam takich sześć, poświęconych pisaniu. Smacznego!

1. Ustal cel dzienny

Wednesday poświęcała godzinę dziennie na pisanie swojej powieści. Pisanie na stałe zagościło w jej grafiku. Zamiast łapczywie rzucać się na każdą wolną chwilę i poświęcać ją na tworzenie, postanowiła potraktować pisanie jako jedno z zadań z listy „to do”. Dzięki temu powieść cały czas się rozrastała, a sama Wednesday miała poczucie sprawczości i nie groziło jej wypalenie.

Książki w jeden dzień nie napiszesz. Ambicje to fajna sprawa, ale często zapominamy, że aby osiągnąć wielki cel, trzeba wykonać masę małych kroczków.

Jak zjeść słonia? Kawałek po kawałeczku. Takie podejście do ogromnego projektu, jakim jest napisanie książki, to tak naprawdę jedyne racjonalne podejście. Nie trzeba brać miesiąca wolnego i zaszywać się w samotnej chacie w górach, żeby w ciągu tego pobytu napisać całą książkę. Nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus.

Czekając na ten idealny moment, kiedy w końcu znajdzie się wystarczająco dużo czasu, można stracić LATA życia. A w ciągu tych lat – liczne drobne okazje do zrobienia tego, co się odkładało na później.

Jak temu zaradzić? Pracuj z tym, co masz! Możesz poświęcić tylko 15 minut dziennie na pisanie? Super, jeśli je wykorzystasz, pchniesz chociaż trochę do przodu swój projekt.

Dysponujesz czasem, ale różnie bywa z efektem pisania? Ustal sobie ilościowe minimum. To może być 10 stron, ale jeden akapit też będzie ogromnym sukcesem.

Nie jesteś w stanie pisać każdego dnia? Ustal cel tygodniowy. Pisz wtedy, kiedy masz na to czas i siły. Byle pod koniec tygodnia wyrobić normę, którą ustalisz (np. 40 000 znaków). Mały postęp to nadal postęp. Lepszy niż żaden.

Efekt kuli śnieżnej, na którym opiera się ta taktyka, może być na początku demotywujący. Rezultaty są niewidoczne, praca wydaje się mozolna, czas jakby został zmarnowany, a plan działania przypomina ser szwajcarski.

Bywa, że książki pisane są latami. Gdyby ich autorzy czekali na moment, w którym będą mogli usiąść i napisać tekst od początku do końca, te publikacje w życiu by się nie ukazały.

Bądź jak Wednesday Addams – wyrabiaj dzienne normy, na które możesz sobie pozwolić. Wyjdzie to na dobre i Twojej książce – która będzie powoli, ale regularnie się rozrastać, i Tobie – bo uchronisz się przed wypaleniem i poczuciem beznadziei.

zdjęcie - pisanie Wednesday

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

2. Stwórz własną rutynę

To poniekąd kontynuacja poprzedniego punktu. Nie wystarczy, że Wednesday po prostu wcisnęła pisanie w swój grafik. Ona przede wszystkim wie, po co to robi. Pomaga jej w tym rutyna.

Wednesday zdaje sobie sprawę, że pisanie powieści dla samego napisania powieści to jedno. Drugie, może nawet ważniejsze, to ćwiczenie pisania w celu udoskonalenia swoich umiejętności.

Poświęcam godzinę dziennie na powieść. Gdybyś robiła to samo, twój vlog byłby zrozumiały. Czytałam pamiętniki seryjnych morderców, w których była lepsza interpunkcja.

Codzienne pisanie nawet małych fragmentów jest świetnym ćwiczeniem. To tak jak z budowaniem formy: jedno przebiegniecie maratonu nie załatwi sprawy modelowania sylwetki czy poprawienia kondycji. Te rzeczy osiąga się małymi codziennymi kroczkami.

Do pisania należy podejść dokładnie tak samo. Celem nie powinno być jedynie napisanie książki. Celem przede wszystkim jest sam proces pisania.

Napiszesz coś, po czym stwierdzisz, że ten fragment nie nadaje się do książki? Nie szkodzi! To nie przekreśla twoich umiejętności. Twój warsztat pisarski został podrasowany, nie zmieni tego nawet decyzja o wyrzuceniu tego fragmentu z tekstu.

Rutyna i skupienie się na procesie zamiast na celu mogą uchronić pisarza przed wypaleniem i swoistymi kontuzjami pisarskimi. Po niektórych książkach widać, że były kończone z wielkim trudem. Bo może goniły terminy, bo trzeba było jakoś zakończyć, bo autorowi już zbrzydła jego własna książki i chciał jak najszybciej zakończyć jej pisanie i do tego nie wracać.

Chcesz, żeby tak wyglądała twoja pisarska przygoda? Nie? To dbaj o swoje podejście do pisania. Wielu ludzi wykonywałoby lepiej swoją pracę, gdyby tylko ją lubili. Problem jednak w tym, że często sami sabotujemy swoje działania i zaczynamy nienawidzić tego, co wcześniej kochaliśmy.

kadr - nastrój Wednesday

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

Szykujesz się do wydania swojej książki? Koniecznie przeczytaj artykuł o 7 rzeczach, które pisarz powinien wiedzieć o redakcji.

3. Wybierz najlepsze narzędzie

Raczej mało kto weźmie przykład z Wednesday i tak jak ona napisze swoją książkę na maszynie do pisania. Ale tak naprawdę nie o maszynę tu chodzi, a o to, dlaczego Wednesday ją wybrała.

Żeby nie spojlerować: Wednesday ma ambiwalentny stosunek do elektroniki. Tyle wystarczy, aby zrozumieć jej motywacje. Można by powiedzieć, że skoro nie pasuje jej pisanie na komputerze, to zostaje jej pisanie ręczne. Ale to zbyt romantyczne jak na gotkę z cechami socjopatycznymi. Innym powodem rezygnacji z ręcznego pisania może być fakt, że kaligrafowanie zdradza emocje. A według Wednesday emocje to słabość.

Po co o tym wszystkim piszę? Bo narzędzie, które wykorzystuje pisarz, powinno być jak najbardziej do niego dopasowane. Ma nie tylko być wygodne, ale powinno również odpowiadać na potrzeby temperamentu.

Co to znaczy?

Zdarzyło ci się kiedyś wpaść na genialną myśl? A czy zdarzyło się, że ta myśl uciekła, zanim została zapisana?

Jeśli tak, to muszę cię zmartwić. Pisanie nie jest dla wszystkich. I niestety, musisz się z tym pogodzić, bo prawdopodobnie w tej sytuacji dla ciebie będzie lepsze… nagrywanie!

Tak. Nie musisz rezygnować z twórczości tylko dlatego, że genialne myśli ci uciekają, zanim je przelejesz na papier lub do komputera. Czasem tak się zdarza, że pomysły pojawiają się w nieodpowiednim momencie albo zapierdzielają przez głowę z prędkością światła. I co z tym fantem wtedy zrobić? Nagrać na dyktafon w telefonie.

Wyobrażenia o pisarzach sprawiły, że jedynym słusznym narzędziem wydaje się w dzisiejszych czasach komputer. Całkowicie zapomnieliśmy o kartce i długopisie, notatniku w telefonie czy właśnie o dyktafonie.

Dla każdego coś dobrego się znajdzie. Najważniejsze, aby narzędzie nie utrudniało pracy. Jeśli tak jest, to trzeba zmienić narzędzie, nie pracę.

zdjęcie - rączka pisze na maszynie Wednesday

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

4. Zadbaj o odpowiedni nastrój

Ludzie dzielą się na dwa typy: na tych, którzy pracują w absolutnej ciszy, i na tych, którzy pracując, słuchają muzyki, audiobooków, podcastów. A ponieważ Wednesday jest nietuzinkowa, zalicza się do obu grup.

Raz słyszymy, jak prosi swoją współlokatorkę o ciszę, aby mogła skupić się na pisaniu. Innym razem podczas pracy towarzyszy jej muzyka.

Aby nie rozpraszać się podczas pracy, należy zadbać o odpowiedni nastrój. Może się na niego składać wspomniana już cisza lub muzyka. Dla niektórych ważny będzie porządek na biurku. Inni będą potrzebować przekąsek, świec zapachowych, odgłosów deszczu, atmosfery nocy… I mogłabym tak wymieniać jeszcze dłuuugo.

Warto ułatwiać sobie pracę, bo robienie czegoś w niesprzyjających warunkach może wytrącić z równowagi i zniechęcić do działania. Wednesday o tym wiedziała i jeszcze przed przystąpieniem do pisania usunęła ze swojej części pokoju kolory, których nie lubiła i które zapewne odwracałyby jej uwagę podczas pracy.

zdjęcie Enid i Wednesday - kolory w pokoju

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

5. Nie pisz o tym, co znasz. To cię ogranicza

Z tym cytatem Wednesday nie trzeba się bezsprzecznie zgadzać.

Zaletą jej podejścia jest poszerzenie swojej wiedzy, wyjście poza strefę komfortu, poznanie innych perspektyw. Dzięki rozwojowi osobistemu pisarz ma do zaoferowania coraz więcej lub coraz lepsze myśli i spostrzeżenia, które może osadzić w świecie przedstawionym i włożyć w usta swoich bohaterów. Ktoś, kto nie rozwija się jako człowiek, nie rozwinie się jako pisarz.

Jednak z drugiej strony nie trzeba cały czas gonić za nowym. Poruszanie się w jednej tematyce nie jest niczym złym, dopóki nie kopiujemy sami siebie. Jeśli nadal masz coś do powiedzenia na poruszany już wcześniej wielokrotnie temat, to mów. Skakanie z kwiatka na kwiatek może być zdradliwe. Moja babcia lubi mówić, że jak coś jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego. Co więc w tej sytuacji zrobić?

Znaleźć balans. Wychodzić poza schematy, rozwijać się, uczyć nowych rzeczy, ale jednocześnie odsiewać to, co nie służy ani nam jako ludziom, ani naszej twórczości.

Wednesday stoi nad grobem

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

6. Nie trzymaj swojego dzieła w szufladzie

Trzeba mieć taką pewność siebie, jaką ma Internet Explorer pytający, czy ma zostać domyślą przeglądarką, żeby w nastoletnim wieku wysłać swoją powieść do wydawnictwa.

Nie ma sensu trzymać swojego dzieła w ukryciu i czekać na właściwy moment. On nigdy nie nadejdzie. Trzymając tekst w ukryciu, skazujesz go na niewydanie. A jeśli go wyślesz do wydawnictw? Co może się wtedy stać?

1. Nie otrzymasz żadnej odpowiedzi. Tekst nie zostanie wydany. Czy to jest gorsze od niewysłania go? Zdecydowanie nie. Niby wracasz do punktu wyjścia, ale przynajmniej spróbowałeś.

2. Otrzymasz odpowiedź odmowną z uzasadnieniem. Tekst nie zostanie wydany, ale masz feedback. Czy to jest gorsze od trzymania książki w szufladzie? Nie. Dalej masz niewydany tekst, ale otrzymujesz wskazówki, na co zwrócić uwagę, co poprawić, jak zwiększyć swoje szanse następnym razem.

3. Otrzymujesz pozytywną odpowiedź. Było warto podjąć ryzyko i obnażyć się ze swojej twórczości.

Jeśli nie zapytasz, odpowiedź zawsze będzie brzmiała „nie”. A jeśli zdecydujesz się na działanie, najgorsze, co może się stać, to powrót do punktu, w którym i tak tkwisz, jeśli nie podejmujesz ryzyka.

Bój się i rób!

Rączka Wednesday pokazuje fuck

 

Serial Wednesday. Źródło: Netflix

Tak oto serial, który oglądałam dla odmóżdżenia, stał się inspirującym miniporadnikiem pisarskim. Ciebie też zachęcam do obejrzenia go, zwłaszcza jeśli brakuje ci pomysłów na kąśliwe uwagi, które można włożyć w usta bohatera-pyskacza.

Skarbnica czarnego humoru i inteligentnych docinek!


Przekierowanie na Instagram Ani słowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *